Fuck Boy - Cornelia

Zabawne jest to co dzieje się z ludźmi. Mój dzisiejszy post będzie o niejakim Panie F. Jebany dupek, wystarczyło na niego spojrzeć i było wiadome, jaki jest. Typowy fuck boy, ale przecież każda dziewczyna marzy o takim niegrzecznym chłopcu z wielkim pseudo sercem. Niestety, jedno muszę mu przyznać, bo intryguje mnie to do dzisiaj, zajebiście dobry z niego aktor. Z łatwością też
przychodziła manipulacja ludźmi. Sama jestem na to świetnym przykładem. To śmieszne, że w jednym momencie myślisz, że znasz kogoś lepiej od samej siebie.  Troszczysz się o tę osobę, najlepiej jak tylko potrafisz, po prostu nie widzisz świata poza nią. Jednak w końcu uświadamiasz sobie, że tak kolorowo jest tylko przez Twoje okulary, a on widzi Cię tylko jako swoją zabawkę na zawołanie. Naprawdę długo myślałam jak napisać początek, aż w końcu powracając wspomnieniami do października tamtego roku, zachciało mi się śmiać. Tylko nie jestem pewna czy z powodu własnej głupoty, czy z powodu... Nie. W sumie nie ma innego wyjaśnienia. Byłam głupia i zaślepiona, koniec kropka. Innego wytłumaczenia nie ma, zdecydowanie! Durna. Naiwna. Z wielką nadzieją, że w końcu jest jakaś szansa, abym była szczęśliwa, że to mój książe z bajki. Niektórzy nazywają to ''zauroczeniem'', ja uważam, że było to pragnienie posiadania kogoś bliskiego. Chociaż wtedy faktycznie myślałam, że będzie? Jest lub było to coś prawdziwego. Jednak, cóż za okrutna niespodzianka! Jak zwykle... myliłam się. Im więcej o tym myślę, tym bardziej mnie rozwala i przyprawia o nowe przemyślenia typu: A może to ja popełniłam jakiś błąd?. Może byłam zbyt nachalna?. Może to było oczywiste, że on nie szuka związku? Chociaż to by nie miało sensu, bo przecież, w czym mogłam popełnić błąd? W tym, że on mnie wystawiał? W tym, że to on odwoływał spotkania tylko po to, aby spotkać się z kolegami? Oczywiście, miał honor i jak na przyzwoitego fuck boy'a przystało, zawsze miał wymówki. Albo był zmęczony po pracy i treningu, albo musiał załatwić pewne 'ważne' sprawy na mieście. Najbardziej jednak zabolało, jak mieliśmy się spotkać po trzech tygodniach od naszego ostatniego spotkania. Jak zwykle punkt naszego spotkania, północ, na stacji oddalonej o 10 minut drogi od jego domu. Gentlemen nieprawdaż? A wyglądało to tak: Było parę minut przed północą, włożyłam sukienkę, zrobiłam makijaż i starannie ułożyłam włosy, chciałam ładnie wyglądać. To oczywiste, że chciałam mu się podobać. Siedziałam tam już dobre piętnaście minut, aż dostałam SMS-a o treści Zaraz będę, wychodzę już z domu". Żołądek momentalnie podskoczył mi do gardła, a w brzuchu na nowo pojawiły się motylki. Czekałam kolejne 15 minut i mój puls przyspieszył, zaczęłam się martwić. Siedziałam tam zupełnie sama, w środku nocy. W jednej ręce trzymałam telefon ,a w drugiej papierosy, zastanawiając się, czy jednego odpalić, ale nie chciałam nimi śmierdzieć, więc odpuściłam. Czując, że siada ktoś koło mnie, uśmiechnęłam się i odwróciłam głowę do mężczyzny. Siedział tam ktoś nieznajomy i też się szczerzył. Obstawiam, że był turkiem około 30-stki. Próbował namówić mnie na drinka, grzecznie odmówiłam. O dziwo podziałało i mężczyzna się wycofał. Kolejne 5 minut ciągnęło mi się niewiarygodnie długo, a po moim ,,chłopaku” ani śladu. Odpaliłam jednak papierosa, nie wytrzymałam z nerwów. Dodatkowo zrobiłam sobie spacer wzdłuż peronu. Czując wibrację telefonu, mocno go ścisnęłam i odebrałam. 'No cześć' odezwałam się pierwsza 'Hej, ja mam tylko przekazać, że F. nie przyjdzie, bo siedzi z głową w kiblu i rzyga. To pa.' Rozłączył się ,a ja stałam tam jak  wryta, próbując odtworzyć sobie słowa, które właśnie usłyszałam. Tego wieczoru wystawił mnie trzeci raz. Ze łzami w oczach i łamiącym się głosem nagrałam mu wiadomość głosową. Powiedziałam, jak bardzo mnie zranił i jak przykro mi jest, z tego powodu co po raz kolejny zrobił. Wygarnęłam mu, że nie mam ochotu robić już dłużej z siebie idiotki i latać jak jakaś kretynka po nocy, aby znowu zostać wystawioną, bo on wolał znowu upić się z kolegami. Odczytał i zadzwonił, dość szybko jak kogoś, kto siedzi z głową w kiblu. Odebrałam po dłuższej chwili, tłumaczył się, że mu na mnie zależy, że nie chce mnie stracić, ale upił się z kolegami i nie da rady, życzyłam mu tylko miłej zabawy z kolegami. 'Ale już z nimi nie jestem, możemy rozmawiać, jesteś sama i jest późno, wracaj do domu' powiedział z udawaną troską. 'Jakbyś mnie nie wystawił, ZNOWU to bym nie była sama' odpowiedziałam, starając się grać twardą.Rozłączyłam się ale pomimo tego on próbował ponownie zadzwonić, odrzuciłam. Usiadłam z powrotem na ławce, spaliłam kolejnego papierosa i wróciłam do domu. Jednak po drodze uznałam, że nie chcę, aby mama zobaczyła mnie w takim stanie, a ja miałam przecież przenocować u chłopaka. Usiadłam w parku i odpaliłam kolejnego papierosa. Zaczęłam myśleć o tym wszystkim i wtedy ponownie zadzwonił, odrzuciłam. Zaczęły mi spływać kolejne łzy w większej ilości. Wiedziałam, że muszę to skończyć, że nie może mną się bawić. Jednak moje miękkie serce pomimo wszystkiego chciało mu wybaczyć. Tego wieczoru nie zmrużyłam oka i w 2 godziny spaliłam całą paczkę czerwonych Marlboro, 21 sztuk w 2 godziny. Mój rekord, gdy było wystarczająco późno i wiedziałam, że mama śpi, podkradłam się cicho do swojego łóżka i przepłakałam w nim resztę nocy.

Wspomnę jeszcze, że od tamtego momentu zaczął mnie olewać, nie odpisywał, nie odbierał. Zaczął dodawać zdjęcia z innymi laskami i to każdego dnia z inną. Pozbierałam się po tym, chociaż było ciężko, to jakoś się udało do momentu, kiedy miesiąc temu zobaczyłam go w galerii spacerującego z jakąś pindą. Trzymali się za ręce i wyglądali na zakochany. Niech się tą miłością udławią.

Morał jest krótki i niektórym znany, jak idziesz na randkę, lepiej miej przy sobie drugą paczkę papierosów.

Komentarze